-Kochanie, ale po co te nerwy? - zapytał Ron.
-Jakie kochanie?! W ogóle co ty sobie wyobrażasz?! - bulwersowała się Herm.
-Uspokój się - szepnął jej Wybraniec. Hermiona ledwie zauważalnie przytaknęła.
-Musimy porozmawiać. - powiedział stanowczo Weasley i pociągnął za rękę swoją byłą. Doszli do jakieś ciemnej uliczki. Ronald poluźnił trochę uścisk, więc Miona mu się wyrwała. - Słuchaj Herm...
-Nie mów tak do mnie!
-Dlaczego?
-Bo tak mówią do mnie tylko przyjaciele. - dziewczyna zobaczyła nie bezpieczne ogniki w oczach Rudzielca. Obawiała się co zaraz może nastąpić. Rudy się zamachnął i już miał uderzyć ją w policzek, ale usłyszeli za sobą głos Ginewry.
-Ronaldzie Weasley!!! Czy ty nie wiesz, że nie podnosi się ręki na kobiety?!?! - brat Ginny odwrócił się w jej stronę i wtedy zauważył jeszcze Lunę, a Luna jak to Luna zawsze musi coś wykombinować, a że była aktualnie wkurzona. Za pomocą czarów podniosła śmietnik stojący nieopodal i prze lewitowała nad głowę Wieprzleja, opuściła różdżkę, a zawartość, która była w śmietniku wylądowała na głowie nic nie spodziewającego się Rona. Wszystkie wybuchnęły gromkim śmiechem. Upokorzony chłopak zrobił się cały czerwony i wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć. Zaczął się zbliżać do nich. Dziewczyny zaczęły uciekać nie mogąc powstrzymać śmiechu, Weasley, który ich gonił był coraz bardziej czerwony. Ale powoli nie wytrzymywał kondycyjnie i w końcu zaprzestał gonitwy.
-Jeszcze mi za to zapłacicie!!!! - przyjaciółki usłyszały tylko to, bo właśnie skręcały w uliczkę. Z daleka widziały Harry' ego i ślizgonów kłócących się. Podbiegły do nich w wyśmienitych humorach.
-Harry idziesz? - zapytała Gin.
-A co Weasley nie możesz bez niego żyć? - spytał Draco.
-A ty nie możesz żyć bez swojego utleniacza? - odpyskowała. Cała czwórka odeszła pozostawiając ślizgonów samych sobie ( chyba tak się mówi XD przyp. autorki ).
***15 minut później***
-Dziewczyny co wy w takich dobrych humorach? - zagadnął w końcu Wybraniec.
-A co to zabronione? - opowiedziały pytaniem na pytanie równocześnie.
-Nie... Ale dlaczego wróciłyście razem? - zadał kolejne pytanie. Dziewczyny westchnęły i zaczęły opowiadać, co zrobiły Ronaldowi. Po czym wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Ostatnie dni wakacji spędzili wspólnie, w końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień dla czarodziejów, a smutny dla mugoli. 1 września miał nastąpić za niecałe 2 godziny.
***1 września***
Hermiona szybko pakowała ostatnie rzeczy do kufra, za niecałe pół godziny odjeżdża pociąg.Ubrała się i umalowała. Szybko wybiegła z domu i skierowała się do nieuczęszczanej uliczki skąd teleportowała się przed ścianę między peronem 9, a 10. Przeszła i ujrzała... ludzi z Ministerstwa. Podeszła do jednego z mężczyzn.
-Dzień dobry, o co chodzi?
-Witam, musimy się upewnić, że będziecie bezpieczni podczas podróży. - odpowiedział i odszedł. Herm domyśliła się iż może chodzić o śmierciożerców, których jeszcze nie wyłapali. "Ale czy trzeba od razu wzywać Ministerstwo?" z takimi myślami poszła do po do pociągu, poszukać przedziału i przyjaciół.
*************************************************************************
Rozdział 4 jest! Nie jestem z niego dumna, bo mało się w nim dzieje, ale mam nadzieję, że WAM się spodoba. Proszę komentujcie, ponieważ to bardzo motywuje.
Pozdrawiam Tonks :*
Piosenki
niedziela, 23 lutego 2014
wtorek, 11 lutego 2014
Rozdział 3: To lepiej nie myśl, bo ci to nie wychodzi.
-Przepraszamy piękne panie... - zaczął blondyn, ale kiedy owe "piękne panie" się odwróciły, zaniemówili, przed nimi stały Krukonka i Gryfonka i to nie byle jakie: Lovegood i Granger. - To znaczy gdzie tak pędzicie? - poprawił się natychmiast.
-A co cię to obchodzi fretko? - warknęła Miona.
-Jak mnie nazwałaś? - każdy wiedział, że nienawidzi tego przezwiska.
-A co ty głuchy jesteś? A ponoć zwierzęta mają świetny słuch.
-Przeginasz. - szepnęła Luna do przyjaciółki.
-Pomyluna ma rację. - stwierdził Higgs. Za to Malfoy i Granger mierzyli się nienawistnymi spojrzeniami.
-Przepraszam mówiłeś o mnie? - zapytała z ironią Lovegood.
-Tak. - odpowiedział nie zrażony.
-Chyba coś ci się poprzewracało w twoim pustym łbie.
-A od kiedy to wy jesteście takie wygadane? - tym razem zadał pytanie Malfoy.
-A od kiedy wy jesteście tacy głupi? - powiedziała Miona.
-Myślałem, że...
-To lepiej nie myśl, bo ci to nie wychodzi - przerwała wypowiedź Dracon' owi Herm.
-Ty wredna...
-Przepraszam jeśli macie się kłócić to proszę o wyjście. - powiedział właściciel kawiarenki. Wyszli z "Blue Cafe", a Malfoy dokończył.
-Ty wredna szlamo. - po wypowiedzeniu ostatniego słowa uśmiechnął triumfalnie.
-Skończyłeś? - i wtedy Draco zrobił zdezorientowaną minę.
-Ty się nie wciekasz? - spytał Terence.
-A niby czemu mam to robić? - padło kolejne pytanie z ust Hermiony.
-Bo nawałem cię SZLAMĄ?! - wybuchł blond włosy osobnik.
-Uważaj, bo ci zmarszczki wyjdą. - spojrzała na swoją przyjaciółkę, która kłóciła się o coś z Higgs' em.
-Lu idziesz?
-Jeszcze chwila. - odpowiedziała. Weszła do kawiarni poprosiła o wodę i wyszła na zewnątrz, następnie podeszła do Tere' go i wylała na niego zawartość szklanki podała mu ją do ręki, razem z Mionką odwróciły się na pięcie i odeszły w tylko sobie znanym kierunku.
-Co to było? - zapytał Malfoy przyjaciela.
-Nie mam pojęcia ale łatwo z nimi nie będziemy mieć w szkole. - blondyn tylko przytaknął i oni również poszli w tylko sobie znanym kierunku.
**********
Gin i Harry właśnie mieli udać się do małej lodziarni, kiedy na kogoś wpadli.
-Uważaj jak chodzisz Weasley. - warknął Blaise.
-Co? - podnosiła się z ziemi panna Weasley.
-Gówno.
-Zjedz je równo - zgasiła chłopaka Ruda. Chłopak spojrzał na nią zaskoczony."Pyskata z niej Wiewiórka" - pomyślał.
-I popij herbatką. - usłyszeli z tyłu głos. Jak się okazało był on Astorii.
-Ty ściągasz teksty z internetu? - za nimi odezwał się głos Rona. Wszyscy popatrzyli na niego zdziwieni, a zwłaszcza jego siostra i przyjaciel. - Gdzie jest Mionka? - tym pytaniem wbił ich w chodnik ( na którym przed chwilą leżała Ginny ).
-A co cię to interesuje? - zaczęła Ginewra.
-Przecież jesteśmy razem? - teraz wyglądał idiotycznie ( czyli tak jak zwykle. przyp. autorki :p )
-Chyba oszalałeś! - krzyknęła... Herm, która pojawiła się za nimi.
**********
Rozdział gotowy!!! Błagam komentujcie!!! Dla was to minuta, a dla mnie to wielka radość!
Pozdrawiam Tonks :*
-A co cię to obchodzi fretko? - warknęła Miona.
-Jak mnie nazwałaś? - każdy wiedział, że nienawidzi tego przezwiska.
-A co ty głuchy jesteś? A ponoć zwierzęta mają świetny słuch.
-Przeginasz. - szepnęła Luna do przyjaciółki.
-Pomyluna ma rację. - stwierdził Higgs. Za to Malfoy i Granger mierzyli się nienawistnymi spojrzeniami.
-Przepraszam mówiłeś o mnie? - zapytała z ironią Lovegood.
-Tak. - odpowiedział nie zrażony.
-Chyba coś ci się poprzewracało w twoim pustym łbie.
-A od kiedy to wy jesteście takie wygadane? - tym razem zadał pytanie Malfoy.
-A od kiedy wy jesteście tacy głupi? - powiedziała Miona.
-Myślałem, że...
-To lepiej nie myśl, bo ci to nie wychodzi - przerwała wypowiedź Dracon' owi Herm.
-Ty wredna...
-Przepraszam jeśli macie się kłócić to proszę o wyjście. - powiedział właściciel kawiarenki. Wyszli z "Blue Cafe", a Malfoy dokończył.
-Ty wredna szlamo. - po wypowiedzeniu ostatniego słowa uśmiechnął triumfalnie.
-Skończyłeś? - i wtedy Draco zrobił zdezorientowaną minę.
-Ty się nie wciekasz? - spytał Terence.
-A niby czemu mam to robić? - padło kolejne pytanie z ust Hermiony.
-Bo nawałem cię SZLAMĄ?! - wybuchł blond włosy osobnik.
-Uważaj, bo ci zmarszczki wyjdą. - spojrzała na swoją przyjaciółkę, która kłóciła się o coś z Higgs' em.
-Lu idziesz?
-Jeszcze chwila. - odpowiedziała. Weszła do kawiarni poprosiła o wodę i wyszła na zewnątrz, następnie podeszła do Tere' go i wylała na niego zawartość szklanki podała mu ją do ręki, razem z Mionką odwróciły się na pięcie i odeszły w tylko sobie znanym kierunku.
-Co to było? - zapytał Malfoy przyjaciela.
-Nie mam pojęcia ale łatwo z nimi nie będziemy mieć w szkole. - blondyn tylko przytaknął i oni również poszli w tylko sobie znanym kierunku.
**********
Gin i Harry właśnie mieli udać się do małej lodziarni, kiedy na kogoś wpadli.
-Uważaj jak chodzisz Weasley. - warknął Blaise.
-Co? - podnosiła się z ziemi panna Weasley.
-Gówno.
-Zjedz je równo - zgasiła chłopaka Ruda. Chłopak spojrzał na nią zaskoczony."Pyskata z niej Wiewiórka" - pomyślał.
-I popij herbatką. - usłyszeli z tyłu głos. Jak się okazało był on Astorii.
-Ty ściągasz teksty z internetu? - za nimi odezwał się głos Rona. Wszyscy popatrzyli na niego zdziwieni, a zwłaszcza jego siostra i przyjaciel. - Gdzie jest Mionka? - tym pytaniem wbił ich w chodnik ( na którym przed chwilą leżała Ginny ).
-A co cię to interesuje? - zaczęła Ginewra.
-Przecież jesteśmy razem? - teraz wyglądał idiotycznie ( czyli tak jak zwykle. przyp. autorki :p )
-Chyba oszalałeś! - krzyknęła... Herm, która pojawiła się za nimi.
**********
Rozdział gotowy!!! Błagam komentujcie!!! Dla was to minuta, a dla mnie to wielka radość!
Pozdrawiam Tonks :*
sobota, 8 lutego 2014
Rozdział 2: Na Pokątną!!!
Tydzień minął w zastraszającym tempie. Dziś przyleciały sowy do czwórki znajomych z listą rzeczy potrzebnych do Hogwartu.
***
-Hej! - powiedzieli równocześnie Harry, Luna i Ginny.
-Cześć. Wejdźcie. - powitała ich Miona.
-Gotowa? - Ruda osóbka gdy tylko weszła zapytała się przyjaciółki.
-Na co?
-Na Pokątną!!! - krzyknęła Ginny. - Ty jeszcze w piżamie? - spytała z niezadowoleniem.
-Gin jest 8.00 rano. - odpowiedziała i ziewnęła. Harry i Luna zaśmiali się, a Gin przewróciła oczami.
-Najwyższy czas na ubranie się - stwierdzili równocześnie Weasley i Potter.
-Mnie obudzili o szóstej. - szepnęła do przyjaciółki Lu. Pozostała dwójka zrobiła naburmuszone miny, Hermiona nic nie odpowiedziała tylko poszła się ubrać w sukienkę.
Gdy wróciła dopiero teraz zauważyła jak są ubrane jej przyjaciółki:
<---Ginny <----Luna
Wzięła ze stolika sakiewkę z pieniędzmi, pożegnała się z rodzicami i wyszła. Wszyscy ruszyli do mało uczęszczanej uliczki i stamtąd teleportowali się do Dziurawego Kotła. Zapach jaki roznosił się po lokalu nie był przyjemny, śmierdziało w nim alkoholem i papierosami. Kilka już napitych osób zagwizdało na ich widok. Hermiona wyjęła różdżkę dotknęła nią odpowiednich cegiełek, następnie wszyscy przeszli przez przejście.
-Gdzie teraz? - spytała Lu.
-Może rozdzielimy się na dwie grupy? - zaproponowała Gin. Wszyscy pokiwali głowami na zna zgody - To ja pójdę z Harrym, a wy razem. - rozeszli się w dwie zupełnie inne strony.
-To gdzie idziemy najpierw? - zapytała Gryfonka.
-Muszę iść do banku.
-Ok. - gdy załatwiły sprawy w banku i kupiły książki postanowiły pójść do kawiarni "Blue Cafe". Zamówiły sobie po kawie i ciastku, nie nacieszyły się jednak spokojem, ponieważ w tym czasie do kawiarni weszli Draco Malfoy i Terence Higgs. Dziewczyny postanowiły się zbierać. Malfoy potrącił Granger, a Higgs Lovegood. Przyjaciółki nie odwracały się, ale chłopacy jak zauważyli ładne "tyły" postanowili zagadać...
***
Wiem, że strasznie krótki ale laptopa muszę dzielić się z siostrą, więc następny rozdział byłby we wtorek, a chciałam strasznie dodać i to dlatego. Trochę zdania się "nie kleją" ale to tylko w tym poście tak będzie.:)
Pozdrawiam Tonks:*
***
-Hej! - powiedzieli równocześnie Harry, Luna i Ginny.
-Cześć. Wejdźcie. - powitała ich Miona.
-Gotowa? - Ruda osóbka gdy tylko weszła zapytała się przyjaciółki.
-Na co?
-Na Pokątną!!! - krzyknęła Ginny. - Ty jeszcze w piżamie? - spytała z niezadowoleniem.
-Gin jest 8.00 rano. - odpowiedziała i ziewnęła. Harry i Luna zaśmiali się, a Gin przewróciła oczami.
-Najwyższy czas na ubranie się - stwierdzili równocześnie Weasley i Potter.
-Mnie obudzili o szóstej. - szepnęła do przyjaciółki Lu. Pozostała dwójka zrobiła naburmuszone miny, Hermiona nic nie odpowiedziała tylko poszła się ubrać w sukienkę.
Gdy wróciła dopiero teraz zauważyła jak są ubrane jej przyjaciółki:
<---Ginny <----Luna
Wzięła ze stolika sakiewkę z pieniędzmi, pożegnała się z rodzicami i wyszła. Wszyscy ruszyli do mało uczęszczanej uliczki i stamtąd teleportowali się do Dziurawego Kotła. Zapach jaki roznosił się po lokalu nie był przyjemny, śmierdziało w nim alkoholem i papierosami. Kilka już napitych osób zagwizdało na ich widok. Hermiona wyjęła różdżkę dotknęła nią odpowiednich cegiełek, następnie wszyscy przeszli przez przejście.
-Gdzie teraz? - spytała Lu.
-Może rozdzielimy się na dwie grupy? - zaproponowała Gin. Wszyscy pokiwali głowami na zna zgody - To ja pójdę z Harrym, a wy razem. - rozeszli się w dwie zupełnie inne strony.
-To gdzie idziemy najpierw? - zapytała Gryfonka.
-Muszę iść do banku.
-Ok. - gdy załatwiły sprawy w banku i kupiły książki postanowiły pójść do kawiarni "Blue Cafe". Zamówiły sobie po kawie i ciastku, nie nacieszyły się jednak spokojem, ponieważ w tym czasie do kawiarni weszli Draco Malfoy i Terence Higgs. Dziewczyny postanowiły się zbierać. Malfoy potrącił Granger, a Higgs Lovegood. Przyjaciółki nie odwracały się, ale chłopacy jak zauważyli ładne "tyły" postanowili zagadać...
***
Wiem, że strasznie krótki ale laptopa muszę dzielić się z siostrą, więc następny rozdział byłby we wtorek, a chciałam strasznie dodać i to dlatego. Trochę zdania się "nie kleją" ale to tylko w tym poście tak będzie.:)
Pozdrawiam Tonks:*
poniedziałek, 3 lutego 2014
Rozdział 1: Gdzie idziemy mamo?
Hermiona Granger właśnie się przeciągała, kiedy coś albo raczej ktoś obok niej się poruszył, spojrzała w tamtą stronę. Obok niej leżała Luna Lovegood, dziewczyna rozejrzała się po pokoju i nie mogła uwierzyć: na podłodze spała Ginny obok niej po prawej stronie spał Harry przytulając pustą butelkę po Ognistej. Herm uśmiechnęła się pod nosem, przypominając sobie urywki "scen" jakie miały miejsce w jej pokoju. Wstała z łóżka i podeszła do szafki nocnej, skąd wyjęła eliksir zbawienia (czytaj. eliksir na kaca) wypiła go duszkiem.
-Masz jeszcze jeden eli...hik*..ks...hik*...ir...hik*? - zapytała czkająca Luna. Hermiona tylko uśmiechnęła się pod nosem, ale wyciągnęła jeszcze jedną fiolkę i podała przyjaciółce. Lovegood również wypiła całą zawartość w zawrotnym tempie.
-Ałłłłłłłłłł - usłyszały czyjś jęk.
-Co ci się stało...kowbojko? - spytała Lu przyjaciółkę.
-Co? O czym ty mówisz? - Gin tak jakby była jeszcze nie przytomna, ale co się dziwić w końcu wypiła 2,5 butelki. Czerwonowłosa dziewczyna przekrzywiła śmiesznie głowę, z czego jej koleżanki miały niezły ubaw.
-Co wy robicie? - kolejny głos tym razem męski usłyszały dziewczyny. Miona rzuciła Rudej eliksir, a ta od razu go pochłonęła. - Dla mnie też jest? - dodał widząc jak ruda dochodzi do siebie. Ale nikt nie zdążył już mu odpowiedzieć.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!! - po pokoju rozniósł się krzyk Gin. - Co ja mam na sobie do kapuścianej głowy mojego brata????!!!!! - krzyknęła ale co się dziwić miała na sobie strój kowbojski.
-Weasley zamknij się bo... - wydarł się na nią Wybraniec - ałłłł...macie ten eliksir? - czekoladowo oka rzuciła mu buteleczkę. - ...osobiście Cię zabije!!! - dokończył Potter i rzucił w nic nie spodziewającą się dziewczynę.
-O nie. - i tak rozpoczęła się bitwa na poduszki. Po 15 minutach Hermiona i Luna poszły zrobić śniadanie, a Harry i Ginny mieli ogarnąć pokój przyjaciółki. Gdy już zjedli śniadanie usłyszeli dźwięk dzwoniącego telefonu. Gin, Lu i Harry spojrzeli przerażeni na gospodyni, a ta szybko podbiegła do telefonu i odebrała okazało się,że to jej mama chciała ją tylko powiadomić, że za 20 minut będą w domu. Wszyscy zabrali się za sprzątanie, jak się później okazało Ruda znalazła zapas Ognistej i przy sprzątaniu jedną butelkę wypiła. Całe mieszkanie było już posprzątane i goście mieli już wchodzić kiedy dobiegł ich dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Lovegood i Potter szybko wyszli, kiedy spostrzegli się, iż Wiewiórki z nimi niema. Herm szybko wróciła z powrotem i pociągnęła za rękę zgubę.
-Te drzwi nie chcą się otworzyć. - usłyszała głos taty.
-Gdzie idziemy mamo? - spytała ją Gin jeszcze ubrana w strój kowbojski.
-Nie gadaj tylko chodź. - ponagliła ją Miona.
-No wreszcie się udało - tym razem był to głos jej mamy. Dziewczyna w panice wypchnęła przyjaciółkę na dwór. Na szczęście złapali ją Lu i Harry.
************
Rozdział 1 gotowy trochę wcześniej dlatego krótszy.
Tonks:)
-Masz jeszcze jeden eli...hik*..ks...hik*...ir...hik*? - zapytała czkająca Luna. Hermiona tylko uśmiechnęła się pod nosem, ale wyciągnęła jeszcze jedną fiolkę i podała przyjaciółce. Lovegood również wypiła całą zawartość w zawrotnym tempie.
-Ałłłłłłłłłł - usłyszały czyjś jęk.
-Co ci się stało...kowbojko? - spytała Lu przyjaciółkę.
-Co? O czym ty mówisz? - Gin tak jakby była jeszcze nie przytomna, ale co się dziwić w końcu wypiła 2,5 butelki. Czerwonowłosa dziewczyna przekrzywiła śmiesznie głowę, z czego jej koleżanki miały niezły ubaw.
-Co wy robicie? - kolejny głos tym razem męski usłyszały dziewczyny. Miona rzuciła Rudej eliksir, a ta od razu go pochłonęła. - Dla mnie też jest? - dodał widząc jak ruda dochodzi do siebie. Ale nikt nie zdążył już mu odpowiedzieć.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!! - po pokoju rozniósł się krzyk Gin. - Co ja mam na sobie do kapuścianej głowy mojego brata????!!!!! - krzyknęła ale co się dziwić miała na sobie strój kowbojski.
-Weasley zamknij się bo... - wydarł się na nią Wybraniec - ałłłł...macie ten eliksir? - czekoladowo oka rzuciła mu buteleczkę. - ...osobiście Cię zabije!!! - dokończył Potter i rzucił w nic nie spodziewającą się dziewczynę.
-O nie. - i tak rozpoczęła się bitwa na poduszki. Po 15 minutach Hermiona i Luna poszły zrobić śniadanie, a Harry i Ginny mieli ogarnąć pokój przyjaciółki. Gdy już zjedli śniadanie usłyszeli dźwięk dzwoniącego telefonu. Gin, Lu i Harry spojrzeli przerażeni na gospodyni, a ta szybko podbiegła do telefonu i odebrała okazało się,że to jej mama chciała ją tylko powiadomić, że za 20 minut będą w domu. Wszyscy zabrali się za sprzątanie, jak się później okazało Ruda znalazła zapas Ognistej i przy sprzątaniu jedną butelkę wypiła. Całe mieszkanie było już posprzątane i goście mieli już wchodzić kiedy dobiegł ich dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Lovegood i Potter szybko wyszli, kiedy spostrzegli się, iż Wiewiórki z nimi niema. Herm szybko wróciła z powrotem i pociągnęła za rękę zgubę.
-Te drzwi nie chcą się otworzyć. - usłyszała głos taty.
-Gdzie idziemy mamo? - spytała ją Gin jeszcze ubrana w strój kowbojski.
-Nie gadaj tylko chodź. - ponagliła ją Miona.
-No wreszcie się udało - tym razem był to głos jej mamy. Dziewczyna w panice wypchnęła przyjaciółkę na dwór. Na szczęście złapali ją Lu i Harry.
************
Rozdział 1 gotowy trochę wcześniej dlatego krótszy.
Tonks:)
Prolog
Ludzie przestali się bać. Voldemort nie żyję.
Za dwa tygodnie ja Hermiona Granger jadę do Hogwartu do mojego drugiego domu. Niestety już bez mojego byłego przyjaciela... Rona Weasley'a. Od kiedy zdradził mnie z Lavender Brown przestałam z nim utrzymywać kontakty. Jak się potoczy moje życie na 7 roku nauki? Czy wrogowie staną się przyjaciółmi? Czy Ci których kochałam zaakceptują moje wybory? Co się stanie dowiecie się z tej historii.
****************************
Prolog jest. Rozdział 1 będzie najprawdopodobniej w środę.
Tonks:)
Za dwa tygodnie ja Hermiona Granger jadę do Hogwartu do mojego drugiego domu. Niestety już bez mojego byłego przyjaciela... Rona Weasley'a. Od kiedy zdradził mnie z Lavender Brown przestałam z nim utrzymywać kontakty. Jak się potoczy moje życie na 7 roku nauki? Czy wrogowie staną się przyjaciółmi? Czy Ci których kochałam zaakceptują moje wybory? Co się stanie dowiecie się z tej historii.
****************************
Prolog jest. Rozdział 1 będzie najprawdopodobniej w środę.
Tonks:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)