Szedł przez korytarz uśmiechając się ironicznie do każdego kogo minął. Już miał skręcić w boczny korytarz, gdy usłyszał krzyk, który nie wątpliwie należał do jego przyjaciela "Czyli nie powtórzymy tego jeszcze raz?", a później przed oczami mignęły mu rude włosy. Nie wiele myśląc udał się za młodą Weasley' ówną. Już miał złapać Gin za łokieć, gdy zobaczył, że jej tam nie ma. Zdziwiony rozejrzał się, ale nikogo nie dostrzegł. Zamierzał się wycofać, lecz usłyszał podniesiony głos tej lafiryndy. Boże, jak ona tam miała? Yyyy...Landryna? Nie to nie tak. To był chyba jakiś kwiat. Yyyyy... La... Lav... coś takiego, LAVENDER!!! I wtedy usłyszał jak Ruda na nią podniosła głos, więc postanowił "wkroczyć do akcji".
-Ona nie ma czym myśleć - powiedział po czym na jego twarz wpłynął uśmiech. Jednak nie spodziewał się takiego tekstu jakim walnie Wiewiórka. Nie spodziewał się tego myślał, że zakopali topór wojenny, po ich wspólnej rozmowie. Po chwili przypomniał sobie, że Ginny zamierza "grać" przykładną uczennicę i idealną córeczkę, a jeśli nie o to chodzi to Gryfonka może mieć po prostu zły dzień. Dlatego po raz kolejny tego dnia na jego twarzy pojawił się uśmiech, tylko tym razem zadowolenia.
***
Chłopiec z blizną przypatrywał się scenie rozgrywającej przed nim. Dlaczego nie odszedł?
Przecież to Twoja przyjaciółka! - jego głos sumienia postanowił się odezwać. Wiem - chłopak cicho westchnął komentując tym samym swoją "odpowiedź". No to rusz te dupę i jej pomóż!!! - Harry wiedział, że jego sumienie jest... wkurzone, chociaż to mało powiedziane. Nie mogę! - powiedział prawdę, naprawdę nie mógł. BO!?
No bo... nie wiem, czy mogę Ci to powiedzieć.
JESTEM TOBĄ!!!
No to powinieneś (chyba) wiedzieć.
Faktycznie... ale ja, to znaczy ty...yygh... o niczym nie wiem. - Harry już się nie odezwał. - Chwila... ty, ja i... HERMIONA!!!
Brawo, to teraz wiesz, że użyła magii ręcznej? - zapytał Chłopiec-który-przeżył-aby użerać-się-ze-swoi-sumieniem, chociaż dobrze wiedział, że nie usłyszy odpowiedzi.
Wybraniec nawet nie spostrzegł, iż Miona go już nie blokuje. Minęło dobre pięć minut zanim to zrozumiał, ale gdy tak się stało podbiegł truchtem do przyjaciółki, a w następnej chwili już ją do siebie tulił.
***
Rudowłosy chłopak po konfrontacji ze swoją siostrą zostawił Lavender i udał się na błonia. Przechodził niedaleko dębu gdy zobaczył tam swojego przyjaciela, już chciał podejść, ale zobaczył, że nie jest sam i do kogoś się przytula. Gdy postawił kilka kroków w bok zauważył JĄ. Zabolało. Chociaż nie wiedział czemu. Przecież to twoja BYŁA przyjaciółka jak i dziewczyna!
-Wiem - szepnął w dal cicho wzdychając. - I to jest właśnie w tym wszystkim najgorsze.
Czujesz coś do NIEJ.
Tak szkoda tylko, że ONA tego nie dostrzega. - mruknął sam do siebie, po czym westchnął komentując tym samym swój nieszczęsny żywot. Po czym ruszył w stronę zamku, nie oglądając się za siebie, ani nie patrząc pod nogi co poskutkowało potknięciem o kamień. Co zresztą zwróciło uwagę przechodzących obok Krukonek i ich cichy choć dobrze słyszalny chichot. Czerwony jak burak wyznaczył sobie dwa cele: po pierwsze - udać się do dormitorium, po drugie - zemścić się na Hermionie.
***
Pewna Krukonka wybrała się na spacer ze swoimi koleżankami z roku. Po wojnie nie wiedzieć czemu wszystkie zaczęły chcieć się z nią przyjaźnić, ale ona wiedziała, że jej prawdziwe przyjaciółki to Hermiona i Ginny. Wiedziała, że może na nich polegać, nieważne jaka by nie była sytuacja. Nie to co na te dziewczyny, z którymi szła, już nie raz się na nich zawiodła w poprzednich latach. One tylko czekały na jej potknięcie, żeby mieć jakąś plotkę, a więc to nie była prawdziwa przyjaźń. Przyjaźń to coś takiego co dla niektórych jest niezrozumiałe. Przyjaźń to nie tylko spędzanie ze sobą czasu, tylko wiedza, iż: możemy sobie nawzajem ufać i pomagać, przy sobie możemy być naprawdę sobą (czyli wybuchnąć dziki rechotem), gdy będziemy potrzebowali wsparcia lub pomocy osoba nam bliska tego nie odmówi, a przede wszystkim nie żałujemy żadnej wspólnie spędzonej chwili, a wiedziała, że te dziewczyny po każdym dniu gdy nic jej się nie stało wracają smutne do dormitorium nie mając żadnej nowej plotki.
Od jej myśli oderwał ją chichot "koleżanek". Zaciekawiona spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła leżącego na ziemi jak placek Weasleya. Nie mogąc się powstrzymać również zachichotała. Ale odeszła za dziewczynami z roku.
-Widziałyście jak głupio wyglądał gdy tak leżał? - dobiegł ją głos jednej z Krukonek, za to reszta potwierdziła jej słowa ochoczo przytakując, następnie wszystkie wdały się w dyskusje pod tytułem "Jak to Ron głupio wyglądał". Korzystając z ich nie uwagi Luna skręciła w bok za jakieś drzewo i ta przeczekała, aż reszta zniknie jej z oczu. Gdy tak się stało ruszyła w stronę pomostu. Jak się już usadowiła postanowiła przeczytać książkę, aby być przygotowaną na lekcje z Snape' em. Za dużo czasu spędzam z Mioną. Pomyślała lekko uśmiechając się na wspomnienie wykładu, który zrobiła jej przyjaciółka podczas wakacji o tym jaka to jest ważna nauka i, że po skończeniu Hogwartu muszą mieć dobrą pracę. Nawet nie zauważyła, że ktoś się do niej przysiadł.
***
Hej!
I jak wam się podoba? Wiem, że jest mało dramione i długością nie zachwyca, ale w następnym rozdziale będzie więcej naszej pary i dłuższy rozdział. Mam do was jedno ale za to BARDZO WAŻNE PYTANIE:
Czy nie uważacie przypadkiem, że w kilku poprzednich rozdziałach jest za słodko? Jeśli tak to proszę o napisanie tego w komentarzu.
Z góry DZIĘKUJE.
Pozdrawiam Tonks :*